Początki pracy z mutyzmem wybiórczym bywają trudne. Moje były. Z różnych względów. Na pewno...
Lęk ma ratować nam życie
O emocjach... i zaburzeniach lękowych osób dorosłych
Usłyszałam kiedyś, że każda emocja jest nam potrzebna. Złość mówi nam o tym, że ktoś lub coś przekracza nasze granice. Radość pokazuje nam to, co lubimy. Dzięki smutkowi wiemy, co dla nas ważne. Strach daje nam odruch uciekania przed pędzącym samochodem. Ale po co nam lęk? Lęk ma chronić nasze zdrowie i życie. Pozwala nam przewidywać niebezpieczeństwa i unikać ich. Ale co, jeżeli tego lęku jest zbyt dużo? Tak dużo, że zaczyna mieć kontrolę nad naszym życiem..?
Unikanie nie rozwiąże problemów
Odczuwałam lęk od razu po wstaniu z łóżka. Momentalnie mówiłam sobie, że ten dzień będzie beznadziejny. Zebranie się z łóżka było nie lada wyzwaniem. Przez całe poranki towarzyszyły mi bóle brzucha i nudności związane z ciągłym napięciem, które we mnie siedziało. Codzienne obowiązki zżerały tyle energii, jakbym codziennie przebiegła półmaraton. Odczuwałam lęk przed pracą, uczelnią, spotkaniem ze znajomymi i wszystkimi rzeczami, które są całkowicie normalne i potrafią sprawiać niemałą radość i satysfakcję. Zaczęłam unikać tych sytuacji. Myślałam, że moje życie powoduje to wszystko, więc muszę oddalić się od tych rzeczy. Rzuciłam studia, spotkania ze znajomymi ograniczyłam do minimum, a lęk nadal nie zniknął. Wmówiłam sobie, że ze mną jest coś nie tak. Nie rozumiałam dlaczego, skoro wyeliminowałam ze swojego życia czynniki stresogenne, lęk nie zniknął. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak dużą krzywdę zrobiło mi unikanie. Moje życie obrało tak nieprzyjemny obrót, że bardzo szybko zgłosiłam się po pomoc do psychiatry i psychologa. Co usłyszałam? Zaburzenia lękowe.
Życie z lękiem
Wyżej opisana sytuacja miała miejsce ponad rok temu. Rok temu lęk terroryzował moje życie. Jak jest teraz? Teraz umiem z nim żyć. To nie tak, że on zniknął. Na początku terapii to było moim celem – żeby zniknął i nie pojawił się nigdy więcej. Aktualnie już wiem, że nie miało to prawa bytu. Co mi pomogło w lepszym życiu? Edukacja i ciężka praca na terapii. Dowiedziałam się, co się dzieje w mojej głowie, zauważyłam schematy i ćwiczyłam. Zaburzenia lękowe to nie jest coś, co zniknie raz na zawsze, gdy weźmiesz magiczne lekarstwo. Musimy nauczyć się żyć z lękiem tak, by nie sterował naszym życiem.
Krzywe zwierciadło
Lęk to emocja, a za każdą emocją kryją się myśli. Jednym ze znaczących momentów mojej terapii było dowiedzenie się czym są zniekształcenia poznawcze, potocznie zwane “krzywym zwierciadłem”. Są to nie do końca logiczne myśli, które ciągną za sobą negatywne emocje. W moim przypadku był to lęk. Jak wyglądała praca z tą wiedzą? Zaczęłam obserwować swoje myśli i spisywać je. Kiedy działo się coś w moim życiu, co wywołało lęk, przelewałam to na papier. Następnie wspólnie z terapeutką przyglądaliśmy się tym myślom. No i zauważyliśmy schemat. Co kryło się za każdą z tych myśli? Katastrofizacja, przepowiadanie przyszłości, etykietowanie, personalizacja, czytanie w myślach, myślenie w kategorii ,,co jeśli’’. Te myśli nie były prawdą, a jedynie kreacją mojego mózgu. Po pewnym czasie sama zaczęłam je kwestionować. Tak jak robiliśmy to na terapii i robię to do dzisiaj. Teraz jest dużo łatwiej niż na początku.
Wybrane zniekształcenia poznawcze
- Czytanie w myślach: kiedy mimo braku wystarczających dowodów wmawiamy sobie, że wiemy co myślą inni.
- Przepowiadanie przyszłości: kiedy podczas myśli o przyszłości zakładamy, że będzie negatywna.
- Katastrofizacja: kiedy wmawiamy sobie, że to co nas spotka będzie straszne i nie do zniesienia.
- Etykietowanie: kiedy przypisujemy sobie lub innym ogólne cechy negatywne.
- Personalizacja: kiedy bierzemy na siebie nieadekwatną odpowiedzialność za negatywne zdarzenia.
- Myślenie w kategoriach ,,co jeśli”: kiedy w naszej głowie nagminnie pojawiają się myśli co się stanie jeżeli coś się wydarzy.
Autostrady myśli
Posłużę się fajnym, dosyć popularnym w terapii przykładem. Załóżmy, że mamy w mózgu drogi. Te nasze zniekształcenia poznawcze, czyli te trujące nas myśli, to autostrady. Tak często poruszaliśmy się tymi trasami, że zostały rozbudowane do tego stopnia. Za to nasze nowe, zdrowe, racjonalnie myślenie to ścieżka przez pole. Teraz pytanie. Gdybyście mieli gdzieś dotrzeć i do wyboru mieć autostradę i ścieżkę przez pole, to którą drogę byście wybrali? Myślę, że większość z nas wybrałaby autostradę. No i to daje nam ćwiczenie. Na początku każda dobra myśl będzie jak spacer przez pole, ale gdy będziemy chodzić tam często, to w końcu ta droga zostanie posypana kamykami, potem zostanie zrobiony asfalt, aż do momentu, w którym to ona stanie się tą naszą autostradą.
trzy prawa lęku
Najcięższa do przezwyciężenia dla mnie była akceptacja lęku i tego, że on nigdy całkowicie nie zniknie. Gdy tylko było go trochę mniej, zaczynałam się bać o to, że wróci. No i wracał. Wracał i ustawał. I tak w kółko. Obezwładniający strach trwał do momentu, aż się czegoś nauczyłam. Lęk ma swoje trzy prawa.
Pierwszym z nich jest to, że lęk nie może zrobić Ci krzywdy. To prawda choć, gdy go akurat przeżywasz, może wydawać Ci się inaczej. Każdy atak lęku przynosił myśl, że nie dam rady, że wybuchnę. Nigdy się tak nie stało. Zawsze, gdy mijał zostawałam cała i zdrowa.
Drugie prawo mówi o tym, że unikanie wzmacnia lęk. Ogromnym błędem zrobionym przeze mnie było odcięcie się od wszystkich czynników stresogennych. W tamtym momencie życia wydawało mi się to rozsądne, nie radziłam sobie. Rzuciłam studia, nie pracowałam, nie spotykałam się ze znajomymi. Sprawiło to, że powrót do pracy i życia przyszedł mi milion razy ciężej. Możliwe, że jeżeli wtedy nie zrezygnowałabym z wszystkiego w moim życiu, to może z czasem poradziłabym sobie. Tego nie wiem. Jednak na ten moment niczego nie żałuję. Było to coś, co doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem dziś. Gdyby nie te wszystkie wydarzenia nie siedziałabym teraz i nie pisała tego artykułu, który potencjalnie może kogoś zainspirować do sięgnięcia po pomoc.
Prawo numer trzy brzmi: lęk rośnie tylko do pewnego momentu, a nie w nieskończoność, a potem ZAWSZE spada. A im częściej ćwiczymy radzenie sobie z nim, tym mniej wzrasta i tym szybciej opada. Na terapii nauczyłam się używać skali lęku do oceniania go. Kiedyś poniedziałki wywoływały we mnie lęk na dziesięć punktów. Po roku ćwiczeń ten lęk zatrzymuję się na szóstce i wraz z dwoma godzinami pracy ustępuje całkowicie.
Moje życie z lękiem - podsumowanie
Lęk nadal jest elementem mojego życia, ale wiem, że teraz nie musi mnie kontrolować. Wiem, że czeka mnie jeszcze dużo pracy, ale ogromnym sukcesem dla mnie jest uczestniczenie w moim własnym życiu. Ja z przeszłości byłaby ze mnie bardzo dumna.
Teraz przesłanie do ciebie. Jeżeli odczuwasz, chociaż w małym natężeniu, którykolwiek problem wymieniony w artykule, proszę nie ignoruj go. Gdy tylko jakaś twoja emocja lub myśl bierze górę nad twoim życiem i utrudnia ci funkcjonowanie – poproś o pomoc. Nie słuchaj mitów na temat tego, że tak się dzieje, bo jesteśmy leniwi, słabi, bo nie radzimy sobie z dorosłością. Zaburzenia lękowe to realny problem dotykający masy ludzi. To samo nie przejdzie, a ignorowanie problemu może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Nasze dorosłe życie wcale nie musi być tak nieprzyjemne, jak nas czasami straszono. Dorosłość nie sprawia, że nasze potrzeby się nie liczą i musimy być twardzi. Dbajmy o siebie.
Agata, lat 21
Rozmowy z B., Czyli o tym jak mutyzm wybiórczy u dorosłych nie znika bez odpowiedniego wsparcia
Jeśli jesteś mamą dziecka z mutyzmem wybiórczym, pewnie nie raz słyszałaś zapewnienia,...
Ratunku! To dziecko ze mną nie rozmawia!
Jeśli masz w swoim otoczeniu dziecko z mutyzmem wybiórczym lub jego podejrzeniem,...